Owca

Zostaliśmy rodzicami zastępczymi. Po raz kolejny. Chociaż to tak nie do końca prawda. I nie do końca obydwoje. 

Ale od początku. Tymek posiada rodzeństwo. Liczne. Jest Elmo (czerwony stwór z "Ulicy Sezamkowej", zresztą pewnie każdy go zna), który ma, jak twierdzi Tymek, trzy i pół roku. Tygrys (wariacja na temat Tygryska ze Stumilowego Lasu), także jest trzy i pół-latkiem. Jest Trąbuś (tak po prawdzie to Hefalump, ale Tymkowi zmiksowały się "Kubuś Puchatek" i "Raa Raa hałaśliwy lew", w którym to właśnie występuje słonik Trąbuś). Trąbuś ma trzy latka. 

Jesteśmy ich (maskotek) rodzicami zastępczymi. Do tej pory jednak Tymek jakoś nie przywiązywał do tego faktu większego znaczenia. Zmieniło się to w piątek. 

Pojawiła się Owca. Owca została nazwana Kłębuszkiem (ale mam wrazenie, że pozostanie po prostu Owcą), a trafiła do naszej Rodziny w wyniku konkursu na wykonywanie kartki świątecznej w przedszkolu. Tymek i Mama Tymka zajęli drugie miejsce. Owca jest przedszkolną nagrodą.

Tymczak określił jej wiek na "jeden roczek". Jest "dziewczeńska", jak zauważyła jedna z pań przedszkolanek, ale Tymkowi to nie przeszkadza, bo "zawsze chciał mieć siostrę". Tymek opiekuje się nią,  kocha ją prawie tak mocno jak Trąbusia.

Aaa. Co do naszego zastępczego rodzicielstwa. Mama Tymka została oficjalnie określona jako Mama Owcy. Ja zostałem mianowany wujkiem... Dlaczego? :)