Ilość miejsc... ilość dzieci...

Taka sytuacja.

Parkujemy pod dużym sklepem, w naszym aucie wszystkie miejsca zajęte (Mama Tymka i Jędrasa, chłopcy i ja) obok stoi van (Nissana bodajże). 

Tymek przygląda się i kmini:

- Hmm, to auto ma sześć miejsc... 

Zwraca się do swojej Mamy:

- Jak urodzisz jeszcze dwa dzieci to będziemy mogli jeździć takim samochodem sześcioosobowym, albo wystarczy jedno, że urodzisz, to wtedy babcię będziemy mogli też wozić... 

No i co zrobisz??? Nic nie zrobisz :)

Padłem...

Nie da się...

Tymek i Mama sprzątają na balkonie. Tymek odkurza dywanik.  

- Dywanik odkurzony - stwierdza. 
Mama powątpiewa: 

- Na pewno? Coś szybko ci poszło... 
-Maaaamo, tego dywanika po prostu się nie da odkurzyć... 

Dobre pytanie

Jedziemy samochodem, wracamy z przedszkola. 

Mama Tymka pyta: 

- Co jedliście na drugie danie? 

Tymek kiwa głową i stwierdza: 

- To dobre pytanie... 

Zdziwiona Mama: 

- Tymku, dlaczego tak mówisz? 

- Bo znam odpowiedź... 

Tymek mówi: "Ogarniaj go!"

:)

Cała rodzina w sielankowym, piątkowym klimacie. 

Tymek gra na tablecie (Angry Birds), Jędras zawędrował (czworakowanie) do pokoju Tymka. 

Nagle słychać tymczakowy krzyk: 

- Taaato, ogarniaj go... Jędrek rozwalił mi helikopter z lego i teraz zjada małe klocki!!!  

Tymek nadal gra na tablecie...  

[wracamy na dobre]